Monieccy policjanci zatrzymali skradzione auto, zanim właściciel zgłosił jego kradzież
W nocy z poniedziałku na wtorek skradziono w Białymstoku hondę civic. Jej właściciel zorientował się we wtorek rano, że pojazdu nie ma i poszedł na Policję zgłosić stratę. W chwili, gdy składał zawiadomienie, policjanci z monieckiej drogówki zatrzymali niedaleko Knyszyna 28–latka kierującego skradzioną hondą.
Policjanci z monieckiej drogówki na drodze krajowej nr 65 w pobliżu Knyszyna zauważyli we wtorek rano mężczyznę spychającego z jezdni na leśną drogę hondę civic. Mundurowi zainteresowali się problemami kierującego i podjechali do niego, aby mu pomóc. Funkcjonariusze zauważyli jednak, że w stacyjce hondy nie ma kluczyka, a wystaje z niej kawałek metalu. W trakcie kontroli okazało się, że bardzo zdenerwowany obecnością mundurowych kierujący, nie ma przy sobie żadnych dokumentów potwierdzających jego tożsamość, ani dokumentów pojazdu. Policjanci ustalili, że auto zostało ukradzione na terenie Białegostoku kilka godzin wcześniej, a w momencie jego zatrzymania przez moniecką drogówkę, mundurowi w Białymstoku przyjmowali od właściciela zgłoszenie o kradzieży tego wartego 26 tysięcy złotych samochodu. Kierujący został zatrzymany. Okazał się nim 28-letni obywatel Litwy. Wczoraj usłyszał zarzut kradzieży pojazdu, a dzisiaj zostanie doprowadzony do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt.